Napisz do nas
www.bezpieczenstwo@knbn-ujd.pl
Mapa Europy, fot: albertoalvarez.es
♦ Początek 2022 roku przyniósł obudzenie starych demonów wojennych i zniszczenia na Starym Kontynencie. W dobie społeczeństwa informacyjnego relacje z frontu wojny rosyjsko-ukraińskiej szybko dotarły do dużej części mieszkańców szeroko rozumianego świata Zachodu. Wyrazy empatii, solidarności i wsparcia dla narodu ukraińskiego popłynęły błyskawicznie z obozu państw demokratycznych. Oprócz gestów symbolicznych pojawiła się pomoc militarna dla Ukrainy o charakterze defensywnym. Federacja Rosyjska w pierwszych tygodniach wojny jednoznacznie przegrała walkę informacyjną w wymiarze zewnętrznym. Nie stworzyła skutecznego przekazu, który mógłby przekonać społeczność międzynarodową do swych racji. Na Kreml spadła fala potępienia, izolacji i krytyki. Empatii i jednoznacznego wsparcia Rosja nie uzyskała również na obszarze postradzieckim (oprócz ubezwłasnowolnionej Białorusi). Chińska Republika Ludowa pomimo gestów dyplomatycznych nie udzieliła bezpośredniej pomocy Rosji, której armia na przestrzeni kolejnych tygodni wojny stała się kolosem na glinianych nogach. Sytuacja na froncie jest dynamiczna, Rosja nie powiedziała ostatniego słowa, a oręż walki ukraińskiej uzależniony od jakości dostaw uzbrojenia z Zachodu. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Polska, kraje bałtyckie choć nie są bezpośrednimi stronami konfliktu nie uchylają się od „odpowiedzialności” za bezpieczeństwo międzynarodowe. Dzięki temu Ukraińcy mogą skutecznie kontratakować pozycję Rosjan, odbijając kolejne miasta z ich rąk. Do końca wojny jednak daleko i nic nie wskazuje na bliską perspektywę rozpoczęcia przez strony pertraktacji czy choćby zawieszenia broni. Inicjatywy te są uzależnione od wielu złożonych czynników takich jak: atmosfera w elitach politycznych Kremla, determinacja Kijowa i jego sojuszników w walce z najeźdźcą, czy też nastroi społecznych na Starym Kontynencie.
Demonstracje wrześniowe w Pradze o antyrządowym charakterze zgromadziły według szacunków 70 tysięcy osób. Oficjalnie protestujący sprzeciwiali się wysokim cenom energii. W praktyce pojawiły się również postulaty sprzeciwu wobec NATO i UE, Fot: MARTIN DIVISEK / EPA.
♦ Jednak co warte podkreślenia nie cały świat stanął po stronie Ukrainy. Pierwszy raz od zakończenia zimnej wojny w jawny sposób skrystalizował się przyszły podział polityczny świata na dwa bloki o przeciwstawnych poglądach. Wynika to z wysuwanych od dawna zastrzeżeń przez m.in. Rosję i Chiny co do roli Stanów Zjednoczonych w stosunkach międzynarodowych. Pekin i Moskwa zarzucają Amerykanom naruszanie suwerenności innych narodów. Wyrażają przy tym krytyczny stosunek co do demokratycznych wartości mogących stanowić w ich rozumieniu zagrożenie dla stabilności wewnętrznej, a niekiedy i integralności terytorialnej. W postrzeganiu m.in. Rosjan i Chińczyków, USA za wartościami demokratycznymi skrywają plany imperialistyczne wobec innych państw. Poglądy te podzielają również Indie (bardziej skrycie) oraz duża część zubożałego świata arabskiego: Iran, Syria. Stany Zjednoczone co pokazuje casus Ukrainy ale również i Tajwanu są rywalem dla Rosji i Chin. Ryzyko bezpośredniej konfrontacji od ostatnich miesięcy znacznie wzrosło. Zasadniczym pytaniem pozostaje jak powinna zachować się Europa w obliczu potencjalnego starcia wielkich mocarstw. Czy wspólnota interesów w Unii Europejskiej jest tak duża, by zachować jedność i skutecznie przeciwstawiać się próbom naruszania uznanych międzynarodowo granic. Czy szantaż energetyczny Rosji nie wyzwoli antywojennych nastrojów społecznych w Europie i nie doprowadzi do wewnętrznego rozłamu ?