Napisz do nas
www.bezpieczenstwo@knbn-ujd.pl
Fot: AFP
♦ Inauguracja prezydentury Joe Bidena w opinii wielu komentatorów miała zapoczątkować nową odwilż w relacjach na linii Waszyngton – Moskwa. Z wielką ulgą przyjęto decyzję Bidena o przedłużeniu obowiązywania do 2026 roku jednego z ostatnich bilateralnych układów dotyczących redukcji arsenału nuklearnego - New Start1. Uważano iż główny nacisk nowego gabinetu zostanie położony na Chiny. Dotychczasowe działania przywódcy Białego Domu całkowicie paraliżują takie zamiary. Irytację Bidena wywołał raport amerykańskich służb specjalnych dotyczący wpływu Rosjan na wynik wyborów prezydenckich w USA z 2020r. W raporcie Kreml został oskarżony o wspieranie kandydatury Donalda Trumpa poprzez m.in. eksponowanie kontrowersji dotyczących działalności syna Bidena na Ukrainie – Huntera2. Podczas wywiadu w prywatnej telewizji ABC na pytanie czy Władimir Putin jest mordercą po chwili zastanowienia, Biden odpowiedział twierdząco.
Prezydent USA podczas słynnego wywiadu w telewizji ABC, ujęcie w którym Biden odpowiada na pytanie: Czy Putin Jest Mordercą ?,
źródło: https://abc7news.com/biden-called-putin-a-killer-russia-calls-joe-abc-news-interview/10429012/, [dostęp: 24.03.2021r.]
♦ Wcześniej przedstawiciele amerykańskich władz jednoznacznie potępili aresztowanie opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Ponadto krytyce poddano często brutalne zatrzymywanie uczestników manifestacji w obronie Nawalnego. Słowa prezydenta USA o Putinie zostały ostro potępione przez reprezentantów rosyjskiego parlamentu. Kreml ustami Dmitrija Pieskowa podkreślił, iż epitet Demokraty wywrze negatywny wpływ na relacje pomiędzy obu państwami. Do Moskwy na konsultacje zaproszono ambasadora Federacji Rosyjskiej w USA. Władimir Putin w odpowiedzi życzył Bidenowi zdrowia oraz posłużył się powiedzeniem „Kto kogo przezywa, sam się tak nazywa”3. Ponadto zaproponował zwołanie wideokonferencji z udziałem zarówno Putina jak i Bidena, która miałaby ostudzić dwustronne napięcia na linii Moskwa – Waszyngton. Biały Dom zlekceważył rosyjskie zaproszenie, a prezydent USA w rozmowie z mediami z przekonaniem powiedział, że kiedyś porozmawia z Putinem4.
♦ W okresie zimnej wojny żaden z amerykańskich przywódców nie zaatakował tak bezpośrednio radzieckich dygnitarzy. Słowa Bidena wychodzą poza etyczne normy języka dyplomatycznego. Jednak nie stanowią bezpośredniego zagrożenia czy też formy casus belli. Zwykle gabinety prezydentów wywodzących się z partii Demokratycznej podkreślają szczególne miejsce dla demokracji i praw człowieka w relacjach zewnętrznych z innymi państwami. Biden w rozmowie z dziennikarzem ABC zaznaczył, iż zna Putina dobrze i uważa go za osobę nadzorującą rosyjską ingerencję w amerykańskie wybory. Prezydent USA mówił również, iż przywódca Federacji Rosyjskiej za swe czyny zapłaci jednak nie skonkretyzował formy potencjalnego odwetu5. Rzeczniczka Białego Domu podczas konferencji prasowej podkreśliła, iż Biden nie wycofuje się ze swoich słów jednak dostrzega także potencjalne płaszczyzny porozumienia z Rosją w wielu obszarach począwszy od przedłużenia obowiązywania układu New Start6. Waszyngton zapowiada nałożenie nowych sankcji na Rosję w związku z raportem amerykańskich służb wywiadowczych7.
Cała sprawa oskarżeń Bidena pod adresem Putina może zakończyć się bez większego wydźwięku. Kreml zareagował bardzo zachowawczo i pragmatycznie. Oczywiście inwektyw pod adresem Prezydenta Federacji Rosyjskiej nie można było przemilczeć. Jednak odpowiedź Moskwy nie była adekwatna do oskarżeń przywódcy USA. Biden nie przedstawił żadnych dowodów na autentyczność swoich epitetów.
Awantura na Alasce
♦ Podczas chińsko – amerykańskiego szczytu na Alasce w Anchorage doszło do burzliwej wymiany zdań pomiędzy przedstawicielami Pekinu i Waszyngtonu. Amerykanie podkreślili ważność swoich negatywnych opinii dotyczących postępowań komunistycznych władz ChRL w stosunku do kwestii: całkowitego podporządkowania Hongkongu czy też praw człowieka w Sinciangu8. Reprezentanci gabinetu Bidena najprawdopodobniej uważają, iż współczesny dialog z Pekinem może być prowadzony na dotychczasowych warunkach wyższości Waszyngtonu. Próba moralizacji komunistycznych władz spotkała się ze zdecydowaną odpowiedzią. Chińczycy zarzucili Amerykanom wykorzystywanie swojej presji finansowej i wojskowej na pozostałych członków wspólnoty międzynarodowej. Ponadto dyplomaci z Państwa Środka podkreślili, iż uważają zarówno Sinciang, Tajwan jak i Hongkong za terytorium Chińskiej Republiki Ludowej. Szef dyplomacji USA Antony Blinken oskarżył Pekin o próby podważenia globalnego porządku. Natomiast jeden z głównych dyplomatów Komunistycznej Partii Chin Yang Jiechi wystosował w stosunku władz USA krytyczne opinie dotyczące spraw przestrzegania praw człowieka w stosunku do Afroamerykanów. W opinii Jiechi Afroamerykanie są mordowani na terenie Stanów Zjednoczonych co stoi w sprzeczności z poszanowaniem jakichkolwiek praw człowieka.9